środa, 6 maja 2015

Uśmiech czwarty, czyli o tym, że przeznaczenia nie oszukasz, a o pewne rzeczy warto walczyć do końca

Soundtrack




 "...Zawsze istnieje tych milion przypadków, że na siebie wpadniemy, gdy tego nie chcę. Kolejny milion zbiegów okoliczności, że na siebie nie wpadniemy, gdy cholernie tego pragnę..."

Wojtek ucieszył się z tego, że trafił na Tośkę. Od kilku dni nie przestawał o niej myśleć i nie była to dla niego komfortowa sytuacja, bo znał tylko imię dziewczyny. Stwierdził, że los mu sprzyja i tym razem przynajmniej zdobędzie jej numer.
Siatkarz kokieteryjnym ruchem wyjrzał zza okularów przeciwsłonecznych i roześmiał się.
- Kogo to moje piękne oczy widzą?
- Zaraz możesz ich nie mieć, jak ci je wydrapię! – Tośka nie przebierała się w środkach i byłaby gotowa rzucić się na Włodarczyka, gdyby ten w ostatniej chwili nie złapał jej za ręce.
- Hola, hola. Chcesz, żebym już nie był taki przystojny? – zapytał ją uwodzicielsko.
- Puść! – brunetka próbowała wyrwać się z uścisku, ale szatyn był znacznie silniejszy.
 - Ani myślę. – odparł bezczelnie.
 
"...z wyjątkiem kompletnych psychopatów większość ludzi, nawet najgorszych, potrafi kogoś kochać, kimś się opiekować, z kimś związać. nie ma w tym żadnej sprzeczności. to po prostu ludzkie..."

Antonina jeszcze próbowała się z nim siłować, ale na nic zdały się jej wysiłki. Siatkarz tylko triumfująco się uśmiechał i czekał co dalej zrobi dziewczyna. W końcu zlitował się nad nią i zwolnił uścisk.
- Ostra jesteś. Ciekawe czy taka sama w łóżku?
 Tośka cała się zagotowała na to pytanie i prychnęła w odpowiedzi.
- Nigdy się o tym nie przekonasz!
Włodarczyk szybko przysunął się do niej, a ich twarze dzieliła niebezpiecznie mała odległość.
- Jesteś tego pewna? – zapytał niskim głosem pochylając się nad nią.
- Pobrudzisz się. – odpowiedziała tylko Tośka, a szatyn odskoczył jak oparzony czując mokre spodnie.
- O cholera!
Dziewczyna roześmiała się.
- I tak czekała cię wizyta w pralni. – stwierdziła. – Wiesz co, Włodarczyk? Nie mam już czasu, żeby bawić się z Tobą w gierki. Idę! Wyślę ci rachunek za pranie.
Już odkręcała się na pięcie, ale zapomniała o jednej rzeczy.
- Zaraz, zaraz, kochana, nawet nie mam twojego numeru. - wyszczerzył się Wojtek.
Tośka tylko przeklęła cicho pod nosem i zawróciła. Słodko uśmiechnęła się do chłopaka i podała nu dziewięć cyfr.
- No nareszcie będę mógł wysyłać ci smsy na dobranoc.
- Chyba ja tobie życzyć koszmarnych snów. – ironizowała brunetka. – Numer już masz, więc mogę iść.
Dziewczyna odwróciła się i zaczęła oddalać od Wojtka.
- Do zobaczenia! – krzyknął.
- Chyba nie w tym życiu. – odpowiedziała i skierowała się do domu.
Wyglądała paskudnie. Spódnica oblepiała jej nogi, ale ona sama czuła się dziwnie lekko i nie wiedziała dlaczego. Może to dlatego, że pogoda była taka piękna? A może… 

 "...Tak właściwie, to dlaczego ludziom do szczęścia potrzebne są związki? Dlaczego każdy z nas ma wewnętrzne pragnienie miłości, zrozumienia i ciepła? Dlaczego tęsknimy do ciepłych dłoni i miękkiego oddechu na karku? Dlaczego? Bo miłość daje nam siły do borykania się z tym, co trudne. Bo każdy z nas pragnie ciepła, bez względu na pogodę na dworze..."


Jednak to nie był koniec niezwykłych wydarzeń dzisiejszego dnia. Wróciła do domu, zjadła coś i usiadła do laptopa. Nie minęło 15 minut, gdy zadzwonił jej telefon. Dzwoniła jej naczelna, a to zdecydowanie nie wróżyło nic dobrego.
Tośka wzięła głęboki wdech i odebrała.
- Tak słucham.
- Cześć, Tośka. Jest sprawa. Niestety Marta się rozchorowała i nie będzie mogła pojechać w weekend do Gdańska na mecze z Rosją. Tak sobie pomyślałam, że może ty miałabyś czas? W końcu dzieci ci nie płaczą.
- Że co? – Antoninę aż zatkało. – Naprawdę?!
- No raczej. Wiesz, że ja nie zwykłam żartować. Rozumiem, że się zgadzasz. Hotel jest opłacony, tylko transport będziesz musiała sobie zapewnić. Szczegóły wyślę ci wieczorem mailem.
Szefowa rozłączyła się, a brunetka w przypływie radości zaczęła dziko skakać po łóżku.
- Nareszcie! Taki prestiż!
Dziewczyna bardzo cieszyła się z takiego obrotu sytuacji, bowiem bardzo chciała dostać przydział akurat na te mecze, ale ostatecznie do Gdańska miała pojechać ulubienica naczelnej.
Ten poranny incydent był niczym w porównaniu do tego, co czekało ją w weekend. Nawet nie przejmowała się tym, ile kilometrów będzie musiała pokonać.
Po chwili spojrzała na zegarek i aż krzyknęła. Była już 14, a Laury dalej nie było w domu. Przecież za godzinę miała spotkać się z Szymonem!
Szybko zadzwoniła po siostrę, uświadomiła jej powagę sytuacji i chwilowo mogła odetchnąć z ulgą. Niedługo potem Laura pojawiła się w domu.
Tośka szybko wzięła się za nią – ułożyła włosy, zrobiła makijaż i wybrała odpowiedni strój.
- Tylko nie przynieś mi wstydu. – ostrzegła Tośka i wypchała siostrę za drzwi.
- Ale… - chciała jeszcze coś powiedzieć Laura, ale nie było jej to dane.
Siostra nie dała jej żadnych szczególnych wytycznych jak ma się zachować. Stwierdziła więc, że będzie po prostu sobą. Nie będzie grała żadnej kokietki, flirciary ani nic podobnego.
Szymon faktycznie robił wrażenie, ale jej samej nie podobał się, bo miała w głowie kogoś innego. Na samą myśl o pocałunku z Michałem robiło się jej gorąco. Zdecydowanie chciałaby to jeszcze raz powtórzyć, ale teraz miała zadanie do wykonania.
Jak gdyby nigdy nic przywitała się z policjantem buziakiem w policzek. Był wręcz pewna, że mężczyzna nie zorientował się, że to nie z tą co trzeba bliźniaczką ma do czynienia.
Udali się do przytulnej knajpki i najzwyczajniej w świecie rozmawiali. Gdyby tylko brunetka wiedziała o dwóch rzeczach…
Po pierwsze, Szymon był wręcz oczarowany Laurą(Tośką). Była taka delikatna, urocza i słodka. Zdecydowanie miał ochotę na więcej spotkań. Zastanawiało go tylko, dlaczego dziewczyna na pierwszej randce zachowywała się całkowicie inaczej, ale stwierdził tylko, że to pewnie zmiana taktyki kobiecej. A ta wersja brunetki dużo bardziej mu się podobała. Tylko czekał na odpowiedni moment, żeby móc ją ponownie pocałować.
Po drugie zaś (i co gorsze), los tak chciał, że w tej samej kawiarni pojawił się Michał. Widząc Laurę z innym mężczyzną, notabene częstochowskim playboyem, prawie przewrócił się z wrażenia. Szybko schował się za drabinką ozdobioną gęstą roślinnością i obserwował sytuację przy stoliku pod oknem.
- Tam mamy wolny stolik. Może pan usiądzie? – nagle usłyszał głos kelnerki.
- Nie widzi pani, że jestem zajęty? – zirytował się. Dziewczyna tylko w obronnym geście uniosła ręce i oddaliła się.
Michał natomiast cały czas wypatrywał i nie mógł uwierzyć własnym oczom – Laura, która wczoraj się z nim całowała, dzisiaj spędzała miło czas z innym facetem!
- Tak się bawić nie będziemy. – mruknął.

 "...Nie masz jeszcze do mnie zaufania, sądzisz, że próbuję cię tylko oczarować. Nie pytaj: ‘Dlaczego mnie wybrał? Co jest we mnie takiego szczególnego?’. Nie ma w tobie niczego szczególnego, niczego, co potrafiłbym opisać słowami. A jednak – oto tajemnica życia – odkąd cię zobaczyłem, nie mogę myśleć o niczym innym, tylko o tym, że cię potrzebuję..."

Michał po chwili prawie się zagotował widząc pewną scenę. Szymon postanowił bowiem w końcu pocałować Laurę. Powoli zbliżał swoją twarz do jej lica, a dziewczyna przerażona nie wiedziała co począć.
- Oj! – krzyknęła. – Nie zrozum mnie źle, ale mam opryszczkę. – brunetka dotknęła kącika ust, wskazując, że niby tam miałaby znajdować się owa opryszczka.
- Opryszczkę? Niczego nie widzę. – stwierdził zdezorientowany Szymon.
- Bo to dopiero takie początki. Nie chciałabym cię zarazić. – uśmiechnęła się krzywo.
Mężczyźnie w jednej chwili minęła ochota na całowanie. Michał natomiast odetchnął w duchu, bo już był gotowy pomyśleć o Laurze to co najgorsze.
„Więc to tak. Najpierw rozkochujemy w sobie, całujemy, a potem spotykamy się z innym. Nie myśl, Słonko, że ci odpuszczę.” – pomyślał jeszcze i szybko ulotnił się z budynku.
Tymczasem Laurze i Szymonowi randka przebiegła naprawdę w miłej atmosferze. Dziewczyna zdążyła go już polubić, szczególnie ze względu na trafne riposty, ale bez jakiegokolwiek podtekstu erotycznego.
Tośka pewnie stwierdziłaby, że jest nienormalna, ale ona nigdy nie całowała Michała. To przeżycie było warte wszystkiego.
- Nie mówiłaś wcześniej, że lubisz fantastykę. – biedna Laura nie spodziewała się, że tym stwierdzeniem całkowicie kupiła Szymona.
- A bo wiesz… Nie można odkrywać od razu wszystkich kart. – wyszczerzyła się brunetka. A w duchu dodała – „Nawet nie wiedziałam, że taka flirciara ze mnie”
- I jeszcze lubisz jazz! Dziewczyno, gdzie ty się podziewałaś całe moje życie? – roześmiał się policjant i wtedy Laurze zapaliła się czerwona lampka.
„Czy Tośka faktycznie chciałaby, żebym go tak rozkochiwała w niej (sobie)?” – pomyślała.
- Rozwiązywałam zadania matematyczne! – palnęła Laura i dopiero po chwili uświadomiła sobie swoją głupotę.
- Mówiłaś, że studiujesz filologię rosyjską… - Szymon po raz pierwszy dzisiaj spojrzał na nią podejrzliwie. Uruchomił swój instynkt policjanta i zwęszył coś dziwnego.
Brunetka jednak szybko się zreflektowała.
- A tak, tak, bo to była tylko taka metafora. – uśmiechnęła się słabo. – Nienawidziłam matematyki!
Mężczyzna pokiwał tylko głową i wrócili do normalnej rozmowy. Po jakichś 20 minutach postanowili zbierać się do wyjścia. Szymon co prawda nie chciał rozstawać się z Laurą (Tośką), ale dziewczyna upierała się mówiąc, że ma jeszcze sporo pracy wieczorem.
Grzecznie odprowadził ją do domu, pocałował w policzek na pożegnanie i skierował się do własnego domu niezmiernie skonsternowany.
- Nigdy więcej. – były to pierwsze słowa, jakie wypowiedziała Laura po wejściu do mieszkania.
- Było aż tak źle? – zapytała Tośka.
- On chciał mnie pocałować! – odpowiedziała zbulwersowana starsza z sióstr.
- I co w tym dziwnego? To chyba normalne?
- No właśnie nienormalne jest to, że zgodziłam się na to. Powtarzam już – nigdy więcej.
- No dobrze, już dobrze. – udobruchała ją Antonina, nie wspominając ani słowa o porannym incydencie.
***
Tośka była tak zaaferowana wyjazdem do Gdańska, że praktycznie zapomniała o tym, że Włodarczyk miał zapłacić za jej pralnię. W sumie to sama zastanawiała się, jaki chochlik podpuścił ją, żeby podała numer siatkarzowi. W końcu sama mogła to uprać i nie mieć z nim już nigdy więcej do czynienia.
Była już godz. 23, gdy wrzucała do walizki ostatnie drobiazgi. Nagle rozległ się dźwięk przychodzącego smsa.
Nie miała zapisanego tego numeru, ale treść ewidentnie wskazywała na konkretną postać.
„Śpij dobrze Księżniczko. Nie mogę się doczekać, kiedy los po raz kolejny sprawi, że wpadniemy na siebie. Całuję. Król Julian.”
„Julian? Jaki do cholery Julian?!” – zastanawiała się Tośka, ale szybko ją olśniło – Włodarczyk miał tak na drugie imię.
 Chcąc nie chcąc uśmiechnęła się czytając smsa po raz drugi. Treść była urocza, ale sam autor już nie. Postanowiła go jednak pokonać własną bronią.
„Codziennie modlę się, żeby już nigdy więcej Cię nie spotkać. Nie ściskam, nie całuję i nie pozdrawiam. Zimna i wyrachowana Królowa Maria Antonina.”
Nacisnęła „wyślij”, a odpowiedź dostała już po minucie.
„Rozpalę ogień w Twoim sercu, o Pani. Do zobaczenia wkrótce.” 

"...pierwsze serce rozebrało się przed Tobą, nie spodziewałam się, że jest takie łatwe..."

Tośka nie odpisała już mu i po kilku minutach leżała w swoim łóżku podniecona jutrzejszym wyjazdem.
Wstała ok. 7, zjadła śniadanie, ogarnęła się, sprawdziła, czy wzięła wszystko, co potrzebne, pożegnała się z siostrą i skierowała na dworzec kolejowy.
Podróż mimo, że kilkugodzinna minęła jej dosyć szybko. Większość podróży przespała. Ulokowała się w hotelu w centrum Gdańska i postanowiła jeszcze wieczorem trochę pozwiedzać miasto.
***
Laura natomiast ze zdziwieniem dla samej siebie odkryła, że Michał przestał się do niej odzywać. Ani jednego połączenia, ani jednej wiadomości. Coś zdecydowanie było nie tak. Już chciała sama odezwać się do mężczyzny, jednak zawsze w ostatniej chwili tchórzyła.

 "...nie możesz tak robić. wysłać mi jednego smsa, po czym znowu milczeć, podczas gdy ja, budząc się, pełna nadziei łapię szybko za telefon, i w ciągu dnia zerkam na niego co najmniej 60 razy na godzinę..."



Dopiero rano w piątek, gdy jadła śniadanie otrzymała upragnionego smsa. 
 „Czy znajdziesz dzisiaj pół godziny dla spragnionego wrażeń alpinisty? Jeżeli tak, czekam o 10 w klubie.”
Laura prawie podskoczyła ze szczęścia, szybko się ogarnęła i popędziła do klubu wspinaczkowego.
Na tym jednak skończyło się jej szczęście, bowiem Michał podczas treningu traktował ją wyjątkowo chłodno. Żadnych uśmiechów, suche wypełnianie jej poleceń, żadnych wspomnień związanych z ostatnim wspólnym wieczorem. Totalne zero.
Była już naprawdę podłamana i sama zaczęła bardziej profesjonalnie traktować Michała.
Po wspólnym treningu, trener jak zwykle zaproponował, że ją odwiezie. Laura zgodziła się ochoczo, cały czas nie tracąc nadziei, że stosunek Michała wobec niej w końcu ulegnie zmianie.
Niestety, już na pierwszym skrzyżowaniu mężczyzna zamiast skręcić w lewo, pojechał prosto, jakby kierował się ku wyjazdowi z miasta.
- Michał, chyba pomyliłeś drogę… - zaczęła nieśmiało brunetka.
Michał w odpowiedzi w końcu zaszczycił ją szczerym uśmiechem.
- Nie, jadę w odpowiednim kierunku.
- Ale zaraz, my przecież wyjeżdżamy z miasta! Michał, dokąd jedziemy?
- Do Gdańska.
- Słucham? Michał, proszę cię, natychmiast się zatrzymaj! – broniła się brunetka.
- Jedziemy na mecz z Rosją. – oświadczył dumny z siebie szatyn.
- Ale ja nawet nie mam żadnych ubrań na zmianę…
- Nie martw się, wszystko kupimy na miejscu. – uspokoił ją Michał, a Laura skapitulowała.


"...W ogóle patrzenie mu w oczy jest wyjątkowe. Czujesz, jakby wyzwalało się w Tobie coś, o czym istnieniu nie miałaś pojęcia. Gama pozytywnych i nieodkrytych uczuć. Jest naprawdę uroczy..."


-----------------------------------------------------------------------------------------
Przybywam z kolejną częścią :)
Rozdział miał być dłuższy, ale ostatecznie wyszedłby z niego taki tasiemiec i zrezygnowałam. 
Przepraszam za czcionkę, która czasami płata figle.
Tośka ewidentnie broni się przed uczuciem, a Wojtek próbuje ją uwodzić. Czy chłopak ma w tym jakiś cel?
Laura natomiast próbowała pomóc siostrze i zrobiła to lepiej niż można było się spodziewać. Michał natomiast postanowił jej nie odpuszczać i proszę jaka niespodzianka mu się udała. 
Już w następnym odcinku dowiecie się, co wydarzy się w Gdańsku, a będzie się działo, oj będzie!
Rozdział pozostawiam Wam do oceny i całuję! Do następnego! :*

P.S. A już jutro kolejna część na http://zabawa-w-dwa-ognie.blogspot.com/